Witam!

Często w pracy jak wyjmuje swoje jedzenie słyszę teksty typu "kiedy to to wszystko przygotowujesz" albo "Ja to kupie coś w bufecie, albo od "pana kanapki" bo nie mam czasu na siedzenie w kuchni". A przecież w gruncie rzeczy to przygotowanie posiłków do pracy zajmuje mi z 30 min...

W związku z tym, że pracuje w godzinach 8-16 wszystkie posiłki przygotowuje z jedno dniowym wyprzedzeniem. Każdego wieczora 30 min mam zarezerwowane na "gary" :)

Nie żebym narzekał, lubię gotować, nieskromnie powiem, że wychodzi mi to całkiem dobrze (ukończyłem zresztą technikum gastronomiczne).

Sądzę, że to najlepsze rozwiązanie, inaczej musiał bym wstać o 6, a nie ukrywam lubie pospać...dodatkowo pewnie bym obudzić żonę która nie była by zbyt zadowolona, jest jeszcze większym śpiochem niż ja :)

Z biegiem czasu doszedłem już do takiej wprawy, że nie zajmuje mi to nie wiem ile czasu, wszystko wymaga zaplanowania :)

Przychodzę z pracy i wyciągam z zamrażarki mięso (zawsze robię większe zapasy, poluje na promocje i kupuje duże ilości, pozwala to zaoszczędzić trochę grosza). Potem mam kilka godzin dla siebie. 

Wieczorem wracam do kuchni i zaczynam działać. Mam świetny sposób na ugotowanie ryżu naprawdę na sypko, zajmuje mi to maksymalnie 5 min, dodatkowy plus mega oszczędność gazu (wiem sknera ze mnie, wszyscy mi to wytykają :) ). Kiedyś się z Wami nim podzielę. Ponieważ dieta kulturystyczna nie pozwala mi poszaleć, i pochwalić się swoimi umiejętnościami mięso też przygotowuje z 10 minut. Mam mix przypraw (mieszam wszystkie które ładnie pachną i mam w kuchni) oprószam nimi mięso i wrzucam na patelnie grillową. Warzywa najczęściej jakieś z wody albo na parze...często kupuje mieszankę mrożoną, wrzucam na kilka min do wrzątku i gotowe.

W pracy jem 2 obiady, 3 w domu (minusem jest ze wszystkie 3 są takie same) ale ja lubie tak jeść, nie przeszkadza mi to.

Ostatnią rzeczą jaką potrzeba to plastikowe pojemniczki i gotowe.

Zrobiłem wczoraj zdjęcie 2 porcji, czyli tego co nosze do pracy, w związku z Intermittent fasting całość posiłków jem w pracy, ale nie ma tego na fotce.

W pojemnikach brakuje ryżu, jego dokładam z rana (w związku z moim dziwnym sposobem jego przygotowywania). Na zdjęciu 400 gram kurczaka, 300 gram warzyw (mieszanka chińska) do tego jeszcze 150 gram ryżu i olej z pestek winogron.

Całość to około 1500 kcal. Jem to na 2 razy.

W Wy jak sobie radzicie z przygotowywaniem potraw? Czy jest ktoś na tyle szalony aby wstać wcześniej i walczyć w kuchni? :)

Pozdrawiam i zapraszam ponownie na mój blog kulturystyczny