Rozmaitości
Złota Era Kulturystyki, OldSchool – Gdzie się podziały tamte czasy? Siłownia kiedyś i dziś.
OldSchoolowa Kulturystyka prócz klasycznych, nieprzerośniętych sylwetek kojarzy mi się z prostotą. Praktycznie w każdym aspekcie Złota Era była znacznie „prostsza” niż obecne czasy. Czy kiedyś ten sport był piękniejszy? Rzecz gustu, tak czy inaczej na przestrzeni lat wszystko to dość mocno ewoluowało. Porównując nawet moje początki chodzenia na siłownie z tym co mamy dziś widzę drastyczne zmiany. Nie chce brzmieć jak dinozaur (ledwo 33 lata na karku), ale kiedyś to były czasy… O co mi chodzi?
Trening
Częsty, ciężki, ale i prosty. Wolne ciężary, wielostawowe ćwiczenia bez kombinowania. Poniżej pierwszy z brzegu np. trening nóg, może nieco przekolorowany, ale tylko troszkę 😉
Kiedyś: ciężkie siady w różnych wariantach, wykroki w kilku wersjach, martwy ciąg na prostych nogach, wyprosty i zgięcia na maszynach plus kilka ćwiczeń w kliku seriach na łydki.
Dziś: Są tacy co robią to jak wyżej, ale to mały odsetek. Większość nie robi w ogóle treningu nóg. Jedni dużo chodzą, inni grają w piłkę czy jeżdżą na rowerze więc nogi już „mają przytyrane”. Pozostali uważają, że je trenują. Oczywiście buty do siadów za 500zł muszą być. Zaczynają od 30 min rolowania i mobilizacji, potem aktywacja na gumach. W międzyczasie 2 selfie, uzupełnienie aminokwasów (bo wyrolowali wszystkie 😉) i można przejść do treningu czyli trzech serii w których waga sztangi z najcięższej serii nie przekracza wagi własnego ciała… Martwe ciągi niszczą plecy, wyprosty niszczą kolana więc ich nie robią, ewentualnie jakieś akcesoria na bosu albo z gumami i pod prysznic.
Dieta
Tutaj też mamy wiele różnic i skrajności…
Kiedyś: Typowe BRO Science. Każdy posiłek zbilansowany, dużo węgli i pełnowartościowego białka, tłuszcze głównie w formie oliw i jaj. Ostatnie tygodnie do zawodów to „czysta micha” i powtarzalność.
Dziś: Jak wiatr zawieje… Jest moda na tłuszczówki to wszyscy są na ketozie, za chwilę jakiś modny trener czy dietetyk mówi, że tłuszcze są złe i nagle każdy pluje jak tylko słyszy słowo ketoza. Hype na olej kokosowy? To trzeba zużyć słoik dziennie, bo przecież można nim nawet myć zęby taki jest zajebisty, teraz okazało się, że jednak nie do końca, więc zalega na pólkach marketów bo wszyscy jedzą masło orzechowe i właśnie z niego pochodzi 80% tłuszczy w diecie. Na wszystko znajdą się badania, nie ważne, że grupa kontrolna liczyła 3 osoby, są badania i to się liczy!
Śledząc obecną sytuację widzę pewien trend: Piętnuje się „monotonne” diety i wrzuca coraz to więcej rekreacyjnych produktów. Sam zresztą tak robię, w czasie masy stosunek pełnowartościowych produktów do tych przetworzonych to nawet 80:20, podczas redukcji z 20% robi się nawet 5%... kwestia objętości. Obecnie jednak rekreacyjne produkty biorą wyższość i zamieniają się proporcje w odniesieniu do tych pełnowartościowych. O ile osoby chcące mieć ładną plażową sylwetkę zrobią to z takim podejściem o tyle chcę zobaczyć jaką formę na zawodach zaprezentują osoby z pod skrzydeł takich trenerów. Ostatnio turbo popularna Klaudia (celowo bez nazwiska żeby nie urazić kogoś). Masa zawodniczek chwali się dietami od niej w której sporo jest czekolady i białego pieczywa, ciekawi mnie czy podczas reżimu przygotowawczego nadal będą tak jadły. Od razu zaznaczam, że nie krytykuję lecz z zaciekawieniem patrzę na rezultaty, może okaże się, że ma rację i przygotuje zawodniczki z nienaganną formą, wtedy sam zapiszę się na szkolenie do niej 😉
Trener personalny
Tutaj oczekiwania też się zmieniły.
Kiedyś: Trener ma zawsze rację! Żeby uniknąć błędów słuchało się go, bo przecież kiedyś on „był w tym miejscu” do którego Ty chcesz dojść teraz.
Dziś: Szukamy na Instagramie modnego trenera. Kurs można zrobić online więc to nie stanowi problemu, wyznacznikiem jakości jest ilość serduszek i followersów. Najlepiej zmienić go co sezon bo zmienia się moda i fala podopiecznych przechodzi do nowego „kołcza”. Rozpiska diety powinna zawierać już gotowe przepisy z kilkoma gotowymi alternatywami, żeby przypadkiem samemu ktoś nie musiał wyliczyć sobie czegokolwiek. Do tego żaden posiłek nie może być podobny do pozostałych w tygodniu i wszystko ma smakować jak u Pana Amaro z gwiazdkami Michelina. Rozpiska treningowa najlepiej jak by była co tydzień nowa bo w końcu płacę to chcę widzieć zmiany, a efekty najlepiej na wczoraj.
Suplementacja
Chodzi mi tu o suplementy, całkiem legalne bo co do sterydów nie chcę się wypowiadać, nie znam się na tym, ale nawet taki laik jak ja widzi, że hormon wzrostu czy insulina traktowane są jak cukierki w dzisiejszych czasach…
Kiedyś: Podstawy czyli kreatyna, białko jako uzupełnienie braków jeśli takie są, kompleks witamin czy Omega 3.
Dziś: Bez mocnej przed treningówki na siłownie się nie przychodzi, obowiązkowo ze stymulantami. Berberyna do posiłku z 80g węglowodanów, adaptogeny i jeszcze 11 innych dziwnie brzmiących tabletek to must have. Doszło już do takiego absurdu, że reklamuje się plastry na pępek, które spowodują utratę X kg bez treningu! Zadziała to, jeśli jednak zaklei się nim buzie żeby przestać żreć, a nie pępek… Jeszcze trochę i będą tabletki na lewy biceps, na prawe udo i cholera wie na co jeszcze…
Moda
Kiedyś: Jeśli coś nie nadawało się już do chodzenia na co dzień wykorzystywało się to jako piżama albo strój na siłownie 😉 Oczywiście ironizuje, ale trochę w tym prawdy jest.
Dziś: Zanim się kupi karnet na siłownie, trzeba mieć już porządną profesjonalną wyprawkę na trening. Najnowszy model butów do: treningu, cardio, przysiadów i torbę która te trzy pary pomieści. Kilka par leginsów, Tank Topy, gorsety, frotki i czapki. O ile ktoś regularnie chodzi na treningi to wszystkie te rzeczy mu się przydadzą o tyle większość z nich nie wykupi już kolejnego karnetu więc po co ta inwestycja w sprzęty…
Kto dotrwał do końca moich malkontenckich wywodów może się ze mną nie zgadzać, tak jak pisałem wcześniej, powyższe sytuacje są trochę przekolorowane, ale chciałem się z Wami podzielić moimi spostrzeżeniami, ciekawe co przyniesie czas i jak będzie wyglądał ten sport jak moje dziecko będzie w tym wieku co teraz jestem ja… A może wtedy już nikt nie będzie ćwiczyć bo wszystko zrobią magiczne tabletki… Kto wie 😉
Źródło grafiki: https://media.defense.gov |
12 comments
W 120% się z Tobą zgadzam, aż chciało by się powiedzieć nam nosacze z memów „kurła kiedyś to było” A tak na serio to też często zastanawiam się, w którą to stronę to wszystko idzie. Kiedyś tak jak mówisz siłownie wyglądały zupełnie inaczej. Pamiętam jak trenowaliśmy u kumpla w pomieszczeniu nad garażem, a w zimie trzeba było sobie przyjść napalić 2 godziny wczesniej w specjalnym piecu, sztangi i obciążenia były dorabiane na zakładach pracy i tokarniach ale nikt nie narzekał i każdy dawał z siebie 100 %. Nie powiem bo na sieciówkach czy wypicowanych siłowniach też później ćwiczyłem ale po przeprowadzce zrobiłem sobie własną siłownie na strychu. Barkuje jeszcze parę rzeczy ale ćwiczę u siebie. Nic mnie tak nie drażniło jak dudniąca na fulla muzyka, telewizory” z pytaniem na śniadanie” i banda wylansowanych ludzi. Tak jak pisałeś, gość się nie potrafi na drążku podciągnąć 5 razy ale pręży się do lustra , wali fotki i cichy nakupione za 700 zł. Buty do tego buty do tamtego, odżywki, legginsy, koniecznie koszulka ANIMAL, BEAST MODE, albo coś takiego bo przecież teraz jest koksu. Oczywiście obowiązkowo wszyscy brody. Drwale jak ta lala co w życiu siekiery nie widzieli. Latają teraz wszyscy z tymi brodami i grają twardzieli. Ja mam brodę od 15 lat i w życiu nie byłem u Barbera bo moim zadaniem taka wystylizowana broda wygląda jak doklejona do czaszki ale mniejsza z tym. Suple oczywiście najlepszych firm muszą być i przed i po siłowni rozkładają się z tym całym majdanem. Oczywiście jak robisz specyfiki to nie musisz robić rozgrzewki Więc nie robią haha. Kolejna sprawa to trenerzy personalni. Ja swoją wiedzę od lat czerpię z książek, pism i Internetu i nie powiem bo też myślę o kursie, żeby usystematyzować swoją wiedzę. Dużo przez naukę samemu straciłem bo wiele rzeczy niekoniecznie trafnych trzeba było przetestować na sobie jeśli chodzi o dietę i trening ale coż całe życie się człowiek uczy Chodzi mi o to co napisałeś, teraz jest wysyp trenerów, trenerzy mają swoich trenerów. Jak można ufać komuś kto jest wielce trenerem ale ma też swojego trenera, który jemu ustawia dietę ? 80 % z tych ludzi robi to bo teraz jest to modne i mam nadzieję, że za parę lat im się znudzi.. Oczywiście nic mnie tak nie wkurza jak dopisywanie ideologii do treningu czy też schudnięcia. Piszą te swoje pseudo filozoficzne wypociny na tych profilach w stylu „jak schudniesz to będziesz chodzić z głową do góry, dostaniesz awans i będziesz miał kupę kasy”. „Będziesz szczęśliwy i spełniony”. Jeden prześciga drugiego w tych głupotach. Fakt jak ktoś jest mega gruby i schudnie to może nabierze trochę pewności siebie ale reszta zależy od charakteru, wiedzy itp. Jak jesteś kretynem i nie masz wiedzy i wykształcenia to kaloryfer czy brak brzucha tego nie zmieni, a niestety większość ludzi chyba myśli inaczej. Trening owszem poprawia nastrój i jest dobry na zły humor. Ale nie jest lekarstwem naszych czasów Diety to też temat rzeka tak jak pisałeś. Ludzie prześcigają się w wymysłach i nowych dietach, a wystarczy pamiętać o klasyce. Białko + Węgle + Tłuszcz i tylko od Ciebie zależy czy zrobisz sobie jałowego kurczaka czy policzysz makro i wyjdzie na przykład fajnie danie z curry i wołowiną z dodatkiem warzyw. Ale lepiej być keto, sreto, bez glutenu, bez tego , bez tamtego, albo na diecie dąbrowskiej czy jakiejś wszystko byle by tylko nie trzeba było usiąść i chwile się zastanowić nad tym co jemy albo coś policzyć. Sorry za taki długi wywód ale się uniosłem Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńBlogger zamroził komentarze... Dopiero teraz je widzę, przepraszam
UsuńDziękuję za tak obszerny opis, miło że są inni którzy myślą podobnie do mnie :) Pozdrawiam!
A ja się nie zgodzę, dziś też jest wiele osób, które są zwolennikami zbilansowanej diety i systematyczności.
OdpowiedzUsuńBlogger zamroził komentarze... Dopiero teraz je widzę, przepraszam
UsuńOczywiście, że jest ich wiele, ale niestety "tych drugich" również masa ;)
Bardzo ciekawy artykuł.
OdpowiedzUsuńBlogger zamroził komentarze... Dopiero teraz je widzę, przepraszam
UsuńMiło mi! ;)
Eeeeee, trochę przesadzone chyba.
OdpowiedzUsuńOczywiście rynek supli się zmienił, ale stosunek do trenera, czy do michy pozostał taki sam.
Formy treningu trochę poszły za modą. Wszechstronny crossfit... bez komentarza.
Ale modowy szał był zawsze. Już w latach 80-dziesiątych fitneski w body i leginsach szalały na salach treningowych.
Za "wielką wodą" tak, ale na naszych piwnicznych siłowniach nie było już tej mody widać ;)
UsuńZgadzam się we wszystkim. W szczególności jeśli chodzi o trening, a raczej sprzęt jaki jest zawsze zabierany i używany zanim zabierze się (o ile będzie miało to miejsce) za porządny trening. Wykładzina sportowa na siłowni jest zwykle o tyle amortyzująca, że do siadów nie są aż tak bardzo potrzebne buty za miliony monet. Ale ludzie zamiast porządnie ćwiczyć i nawet na boso robić martwe - wolą skupiać się na butach czy ubraniach.
OdpowiedzUsuńJak to mówią "więcej sprzętu niż talentu" ;)
Usuńna siłowniach ostatnio jest rewia mody, kiedyś wystarczyły stare ciuchy, dres, jakaś podarta koszulka, bo ubrań było szkoda, dziś trzeba dobrze wyglądać :D
OdpowiedzUsuńNiestety, ale teraz często niektórzy przychodzą żeby się pokazać, a nie poćwiczyć...
Usuń