Witam,
Wyjątkowo nie w czwartek kolejny wpis :)
Czy też tak macie, że jak opuścicie trening to wyrzuty sumienia dręczą Was przez resztę dnia? To chyba już uzależnienie...Ale co poradzić kiedy to silniejsze ode mnie??
Poprzednio żaliłem się na swój problem z plecami, które wyeliminowały mnie na kilka dni z normalnego funkcjonowania.
Był moment, że naprawdę ciężko było mi wstać z łóżka, nie mówiąc już o normalnych czynnościach (założyć skarpetki? Nierealne...)
Jednak zastrzyki chyba robią swoją robotę i w miarę ustępowania bólu coraz bardziej mnie nosi żeby zacząć coś robić.
Może to nie odpowiedzialne ale naprawdę nie umiem wysiedzieć na miejscu. Uwielbiam sport, nawet jeden dzień bez treningu to dla mnie zmarnowany czas...
Zacząłem delikatnie na basenie. Wczoraj godzinny szybki marsz (oczywiście z wózkiem, żeby mały też się dotlenił). Dziś poszedłem na siłownie (od rana nie mogłem usiedzieć na miejscu, nosiło mnie). Bez wariacji typu przysiady czy wiosłowania przetrenowałem delikatnie całe ciało. Lekkie ciężary, duża intensywność. Póki co plecy bez zmian więc mam nadzieję, że nie zaszkodziłem sam sobie :)
Oczywiście zastrzyki wybiorę do końca (po przeczytaniu ulotki ze skutkami nie pożądanymi miałem je wyrzucić ale bez nich przerwa mogła by być zdecydowanie dłuższa...)
Uzależniony od sportu |
Czekam cierpliwie na rezonans magnetyczny żeby zobaczyć czy przepuklina nie pogłębiła się przez te 6 lat...Niestety termin na NFZ mam na luty przyszłego roku i to jeszcze w Tomaszowie Maz. więc do tego czasu zadbam o siebie tak jak to robiłem do tej pory czyli będę ćwiczyć!
Wierzcie mi lub nie ale gdyby nie siłownia to już dawno bym miał operację na kręgosłup. Wystarczy dwutygodniowy urlop na którym nie ćwiczę i ból narasta. Mięśnie stabilizujące rozluźniają się i więcej pracy przypada na kręgosłup. Niektórzy mówią, że na pewno mam problemy z plecami przez siłownie, za duże ciężary itd. a tak naprawdę to dzięki siłowni funkcjonuje normalnie.
Jeżeli wszystko dobrze się potoczy i jutro ból nie powróci, to od poniedziałku zacznę długo wyczekiwany SPLIT. Już nie mogę się doczekać żeby wrócić w rytm ćwiczeń. Koszt prywatnie rezonansu to prawie 600 zł na które nie mogę sobie teraz pozwolić...
Lato się kończy, plany na okres jesienno-zimowy dość ambitne dlatego nie mogę sobie pozwolić aby cokolwiek mnie wyeliminowało z mojej drogi do marzeń!
Taki Blog to kolejna motywacja. Wiem ile osób codziennie czyta moje wpisy, wspiera mnie wiadomościami itd. To bardzo pomaga i wymusza ode mnie większego zaangażowania, bo nie robię już tego tylko dla siebie ale i dla WAS!
Trzymajcie kciuki, walczcie wytrwale bo tylko tak można osiągnąć sukces!
Do zobaczenia w czwartek!