Wiem, że tym wpisem narażę się wielu osobom ale poruszę temat zajęć grupowych. Czy są dla wszystkich? Czy lepiej zostawić je kobietom?
Zanim jednak opowiem swoje spostrzeżenia na temat zajęć na których byłem chciał bym głębiej przeanalizować czy to w ogóle jest męskie? Czy facet tańczący ZUMBE, wskakujący na steper w rytm muzyki lub robiący dziwne pozycje na Jodze może czuć się męsko? Jakie jest Wasze zdanie?
Moje odczucia są mieszane...
Oczywiście wszystkie zajęcia rowerowe są jak najbardziej dla obu płci. To samo tyczy się zajęć z treningu funkcjonalnego (często nazywane są CROSS FITEM ale nie mają z nim za wiele wspólnego), Stretching? raczej też. Joga i Pilates jest już na pograniczu. ZUMBA. Pool Dance, Stepery i inne układy choreograficzne w rytm muzyki to zdecydowanie nie męskie zajęcia!
Oczywiście niektórzy z Was mnie skrytykują ale takie własnie jest moje zdanie.
Facet, który włoży różową koszule może czuć się męsko mimo wszystko ale facet na rurce? No sorry...
Moja żona wielka fanka ZUMBY zawsze chodziła na zajęcia do Agaty (celowo nie piszę nazwiska ale miłośnicy Zumby z Łodzi wiedzą o kogo chodzi). W Pabianickiej Strefie Ruchu zajęcia prowadzi facet i nie ma silnych żeby zaciągnąć ją na te zajęcia. Nie ujmując prowadzącemu (pewnie wie co robi) ale taniec nie jest męskim zajęciem. Nie jestem Troglodytą, nie uważam, że facet powinien się nie myć bo to jest męskie ale pląsy w rytmie latino wychodzą poza moją granicę.
Ostatnimi czasy wybrałem się na trzy zajęcia aby zobaczyć jak to jest. Wybrałem te, których byłem nie do końca pewien tj. Joga, Stretching oraz jedne, które wydawały mi się uniwersalne dla obu płci - Indoor Cycling.
Moja opinia?
Rowery mega męczące. Po 45 minutach naprawdę można się zmęczyć. Zajęcia ciekawie prowadzone (dobrze dobrana muzyka, gra świateł itd.) Zdecydowanie polecam
Stretching również super. Idealne rozwiązanie to iść się porządnie rozciągnąć po skończonym treningu na siłowni. Właśnie w takie porze polecam, aby poprawić swoją mobilność i ustabilizować tętno po siłowni.
Joga to ciekawa sprawa. Byłem tylko dwa razy i przekonałem się jak moje ciało przez siłownie traci sprawność. Panie 50+ robiły figury o których ja mogłem pomarzyć...Może to kwestia wytrenowania i po paru sesjach dał bym rade, ale póki co jestem na prawdę słaby. Generalnie super wyciszenie i relax. Również polecam wszystkim szukającym odprężenia.
Jak zdrowie i czas pozwolą pójdę na inne zajęcia ale zdecydowanie będą to zajęcia dla facetów :)