W ostatni weekend świat sportów sylwetkowych żył targami FIBO. Z roku na rok organizatorzy pokazują, że jest to największa impreza tego typu w Europie i przyciąga mnóstwo ludzi z całego świata. Każda szanująca się marka miała tam swoje stoisko na którym jej promotorzy prezentowali produkty itd.
Cała idea super, w jednym miejscu móc spotkać tyle gwiazd, również PRO zza oceanu, zastanawia mnie jednak jak wiele odwiedzających sądzi, że formy prezentowane przez te gwiazdy powstały na skutek produktów, których są twarzami...
Branża suplementacyjna to biznes na szeroką skalę, wielokrotnie pisałem o modzie na Fit i o tym jak popularne staje się sportowe życie. Tajemnica poliszynela jest doping w sportach sylwetkowych, baa w każdym sporcie wyczynowym! Dlatego hipokryzją jest pokazywanie zawodników z ginekomastią, brzuchem wydętym od HGH czy kobiet (które od testosteronu mają grubszy głos niż nie jeden facet) w koszulce sponsora i opowiadaniu, że formy jakie prezentują zawdzięczają suplementowi X czy Y...Wielu ludzi żyjąc w nieświadomości szybko zniechęca się ponieważ pomimo wydania setek czy tysięcy zł może tylko pomarzyć o formie choć by zbliżonej do ich idoli z plakatów.
Sam nie raz w otrzymuję produkty od producentów aby przetestować je i podzielić opinią z czytelnikami bloga, ale nigdy nie zdarzyło mi się opisać produktu w pozytywny sposób jeżeli nie było by to zgodne z moim sumieniem, pomimo wynagrodzenia jakie proponuje producent. Uważam, że blog to miejsce w którym szczerość jest na pierwszym miejscu. Jeżeli blogger nie ma kontraktu sponsorskiego, który obliguje go do bycia lojalnym powinien w sposób jasny i klarowny wyrażać swoją opinię na temat produktów, które testował. Jeżeli taki kontrakt posiada to jego opinie nie są już niestety rzetelne...
Podczas mojej trzyletniej przygody z blogiem miałem już okazję gdy produkt, który dostałem do testu okazał się delikatnie mówiąc słaby i po ustaleniu z producentem doszliśmy do wniosku, żebym nie publikował artykułu na jego temat zamiast wylewać pomyje na forum. Czy to znaczy, że się "sprzedałem"? Wydaje mi się, że zrobienie czarnego PR nikomu nie wyszło by na dobre, a ja mam czyste sumienie ponieważ recenzja nigdzie się nie pojawiła więc nikt nie nabrał się na zakup pod wpływem mojej wypowiedzi. Oczywiście w prywatnych rozmowach dziele się spostrzeżeniami i mówię prawdę ale tylko w przypadku gdy ktoś mnie o to spyta, sam nie zaczynam tematu...
Czekam na czasy w których powstanie federacja, która będzie tylko i wyłącznie dla "naturalnych" zawodników. Nie ujmując ludziom na dopingu, sam koks nic nie zrobi, niesprawiedliwe jest to, że porównuje się ich z ludźmi, którzy nie wybrali drogi na skróty. Fajnie jest popatrzeć jak zawodnicy PRO przekraczają ludzkie granice, ale mają swoją ligę gdzie wszyscy mogą brać co im się podoba więc konkurując między sobą mają równe szanse, to samo powinno być w ligach amatorskich. Liczę, że takie czasy nadejdą gdzie naturalni kulturyści będą mogli rywalizować z innymi naturalami. Wiem, że takie kategorie będą mniej widowiskowe ale dzięki temu będziemy w stanie zobaczyć gdzie są ludzkie granice, a gdzie farmakologia. PEACE!