Jeśli Twoim postanowieniem Noworocznym było zadbanie o własne zdrowie i poprawienie swojego ciała to doskonale! Przeczytaj trzy rady ode mnie by przygoda z siłownią z krótkiego flirtu przerodziła się w gorący romans. Pierwszy krok za Tobą, brawo! Teraz pora na kolejne, ale unikaj tych top trzech błędów:
1. Trening z internetu - Zaczynasz ćwiczyć, szukasz w Internecie lub w czasopismach branżowych porad, trafiasz na trening zawodowca, ba może Mr Olimpia, drukujesz go i zaczynasz. Nie ważne, że nie wiesz nawet czy dane ćwiczenie angażuje plecy czy klatkę, robisz tak jak on! Ewentualnie idziesz wraz ze swoim największym kolegą który trenuje od lat i robisz jego plan oczekując szybkich efektów. W najgorszym wypadku szybko robisz sobie krzywdę co przerywa Twoje trening do następnego sylwestra... Jak masz więcej szczęścia zniechęcasz się po chwili bo ciągle nie dajesz rady dotrzymać kroku, morale upada i rezygnujesz.
Co zrobić?
Co zrobić?
Zacznij powoli. Twoje ciało nie przyzwyczajone do wysiłku bardzo dobrze zareaguje na każdy bodziec. Trenuj całe ciało 3 razy w tygodniu aby móc spokojnie się regenerować. Nie szarp się z wielkimi ciężarami, naucz się poprawnej techniki i staraj się wyczuć każdy ruch. Wykonuj podstawowe ćwiczenia, bez kombinacji, ruchy złożone typu przysiady, wyciskania czy wiosłowania doskonale angażują całe ciało. Cierpliwie i systematycznie dokładaj ciężar pilnując poprawnej techniki. Nie kombinuj za dużo, prosto i skutecznie do celu.
2. Dieta z internetu - Kolejny przykład na to, że nadmiar dostępnej wiedzy może zaszkodzić. Znowu google lub gazeta i jadłospis z mnóstwem reguł. Śniadanie tylko białko tłuszcz, po treningu węglowodany proste,na noc kazeina. Ryż szkodliwy, ziemniaki tuczą, chleb ma gluten itd. Milion rzeczy do przestrzegania, ale każda wyklucza inną więc można zgłupieć. Tysiąc kalorii by schudnąć, 6 tysięcy na masę... Najlepiej bez glutenu, laktozy bo pewnie masz na nie nietolerancję i koniecznie co 2 godziny. Wszędzie chodzisz z pojemnikami, bo przecież jak nie zjesz o wyznaczonej porze to katabolizm Cie zje...
Co zrobić?
Jeżeli przez ostatni rok jadłeś co wpadło Ci w ręce o nieregularnych porach to wystarczy małymi kroczkami zmieniać nawyki żywieniowe. O wiele większa szansa na to, że w ten sposób wytrzymasz dłuższy czas niż z dnia na dzień rzucać się na głęboką wodę. Poznaj swoje ciało, zobacz co dobrze na Ciebie działa, jedni lepiej funkcjonują na wysokich tłuszczach, inni węglowodanach. Kopiowanie diet z internetu nie ma kompletnie sensu. Wylicz swoje zapotrzebowanie kaloryczne (indywidualnie, wzór znajdziesz na blogu), wybierz produkty, które lubisz, są łatwo dostępne i nie wymagają zbyt dużej obróbki, uwierz, że po paru dniach nie będzie Ci się chciało przygotowywać posiłków przez 3 godziny. Wybieraj mądrze, myśl strategicznie.
3. Suplementy zrobią całą robotę. Jeżeli jesteś podatny na reklamy nie oglądaj ich. Producenci suplementów obiecują złote góry. Wystarczy chwila by zapomnieć się i wydać całą wypłatę na odżywki i suplementy z których 90% będzie Ci całkowicie zbędna. Ogranicz suplementację do minimum, staraj się większość dostarczyć z pożywienia. Jak pisałem wyżej, organizm w pierwszych miesiącach jest tak "zszokowany", że bardzo dobrze reaguje na trening i mądre odżywianie, na suplementy przyjdzie czas.
Trochę pół żartem pół serio chciałem pokazać co można zepsuć już na samym początku. Dbanie o swoje ciało wymaga cierpliwości, sumienności, rozwagi. Zmiana życia o 180 stopni z imprezowicza z kebabem w ręku do sportowca nie jest możliwa, nawet najwytrwalsi pękną i się zniechęcą, małymi krokami lecz konsekwentnie realizujcie swój cel. Powodzenia!