Pamiętam czasy gdy zaczynałem przygodę z siłownią... Wyrzucałem zeszyty z plecaka szkolnego, brałem najgorsze buty, stare spodenki, koszulkę i szedłem na trening... Były to czasy gdy ludzie na siłowni byli po to by potrenować, a nie zrobić selfie i się pokazać... Nigdy nie przypuszczał bym, że będę kupował ubrania typowo na siłownie, przecież trenuje się w tych najgorszych bo ich nie szkoda... Takie były kiedyś czasy, ale o tym, że warto kupić porządne ubrania na trening oraz dobrą torbę będzie w innym wpisie, dziś temat akcesoriów które przydają się i ułatwiają życie "pakera", oczywiście da się żyć bez nich, ale na pewno warto je mieć.
1. Baniak na wodę
"Woda to źródło życia" i inne hasła pokazujące jak ważną rolę pełni ona w naszym organizmie. Oczywiście trzeba jej pić jak najwięcej. Dla mnie butelka wody na treningi to za mało dlatego mam 2,2l dzięki czemu mam co pić w czasie treningu i w czym rozmieszać odżywki tuż po nim.
2. Smart Shaker
Po treningu wypadało by uzupełnić utracone zapasy glikogenu szybko wchłanialnymi węglowodanami oraz wypić białkowy shake. Nie zawsze smak carbo pasuje do smaku białka więc żeby nie nosić 2 shakerów warto zaopatrzyć się w jeden "mądry". Dodatkowo jeśli pijecie odżywkę tylko z mlekiem (czego nie rozumiem :P ) można wlać je do shakera w domu, a proszek dosypać dopiero na siłowni.
3. Pas treningowy
Są zwolennicy i przeciwnicy korzystania z pasa podczas treningu. Ja do ciężkich siadów czy wiosłowań z niego korzystam, a że nie zawsze na siłowni są dostępne to mam swój własny w torbie. Mocny, wąski skórzany pas, nie buble na rzepy. Ten mam już 10 lat i nadal służy.
4. Torba termiczna
Każdy kto poważnie myśli o tym sporcie wie jak ważna jest dieta. Jedzenie na mieście przypadkowych dań nie wchodzi w grę więc pojemniki trzeba mieć zawsze przy sobie. Torba termiczna to świetne rozwiązanie! Moja ma 4 pojemniki (lunch boxy jak to się teraz ładnie mawia), kieszonkę na shaker oraz wkłady chłodzące. Swoje posiłki można mieć zawsze przy sobie, warto taką mieć!
5. Ręcznik szybkoschnący
Moja żona go nienawidzi! Twierdzi, że nie wytarła by się czymś takim, ja go uwielbiam. Fakt, że ircha nie każdemu może przypaść do gustu ale jest lekki, zajmuje mało miejsca w torbie i na prawdę schnie błyskawicznie. Dodatkowo idealnie sprawdza się na plaży bo dzięki swojej strukturze łatwo wytrzepać go z piachu.
6. Gąbki zamiast rękawiczek
Wyglądają słabo...ok ale spełniają swoją rolę w 100%. W rękawiczkach zawsze robiły mi się odciski na palcach, do tego po jakimś czasie sztanga się ślizgała, a o "zapachu" po paru tygodniach już nie wspomnę... Gąbki są idealne, sprawdźcie sami.
7. PillBox
Zabiegany dzień, wiele rzeczy robi się z automatu, na koniec dnia przychodzi pytanie"Czy wziąłem witaminy"? Dzięki PillBoxowi każdy dzień ma swoją przegródkę i można w łatwy sposób kontrolować co i jak. Dodatkowo oszczędza miejsce i można mieć wszystkie tabletki zawsze przy sobie.
8. PillBox, lejek i pudełko na proszek w jednym
Moje ostatnie odkrycie. Mamy lejek więc dość rozsypanego proszku przy przesypywaniu go do butelki, do tego jest zakręcany więc można zabrać go ze sobą w torbie plus dodatkowo PillBox na tabletki... Nobel dla tego co to wymyślił! ;) Mam jeszcze drugą mniejszą wersję na przedtreningówkę.
9. Paski do martwego ciągu
Podobnie jak z pasem, nie wszyscy używają pasków, ale jeśli już to warto mieć swoje. Nie ważą, nie zajmują dużo miejsca więc są w torbie zawsze. Na siłowniach nawet jeśli są na wyposażeniu to bardzo szybko dostają nóżek i ktoś przez "przypadek" bierze je do domu...
10. Roller
O tym, że warto się rolować nie muszę pisać, kiedyś trzeba było mieć swój sprzęt do tortur, dziś walają się praktycznie na każdej siłowni bo rolowanie stało się "modne"... Jeśli tylko mam czas chętnie korzystam i Wam też polecam
Dziesięć gadżetów na początek wystarczy. Pokazałem Wam coś nowego? Czy wszystko już znacie i korzystacie? Może macie swoje akcesoria, które chcecie polecić albo uważacie za totalnie zbędne któreś z powyższych? Dajcie znać co i jak.