Praca za biurkiem, wiele godzin w samochodzie, a wieczorem odpoczynek na kanapie przy telewizorze… Niestety coraz częściej tak wygląda dzień większości z nas… Kilkanaście godzin w ciągu dnia spędzamy w pozycji siedzącej, która nie jest najkorzystniejsza dla naszego zdrowia. W konsekwencji coraz więcej z nas ma większe lub mniejsze problemy z kręgosłupem, a objawem tego może być nie tylko ból pleców, ale również problemy z barkami czy kolanami.
Świadome tego stanu osoby starają się dbać o zdrowie i trenują na siłowni. Trenerzy personalni nastawieni na poprawną technikę, często nie biorą pod uwagę, że aparat ruchu osoby która przyszła na trening po 8 czy 10 godzinach siedzenia za biurkiem nie jest przystosowany do niektórych ćwiczeń.
W miniony weekend miałem okazję wziąć udział w bardzo ciekawych warsztatach organizowany przez Health Facotry w ramach kursu na Trenera Personalnego, gdzie szeroko omówiony został Trening Medyczny. Nie pokażę Wam tutaj ćwiczeń jakie były omawiane na zajęciach praktycznych bo nie mam takiej możliwości, ale chociaż nakreślę czemu warto zgłębić ten temat.
Czym charakteryzuje się Trening Medyczny:
Polega on na określeniu oraz zdiagnozowaniu dysfunkcji aparatu ruchu, a następnie ich optymalizacji… Brzmi mało przystępnie? W skrócie jest jest to trening nakierowany na poprawę zdrowia, ogólną sprawność oraz komfort w życiu codziennym.
Czynności które jeszcze niedawno były codziennością dziś mogą sprawiać problem… I nie jest tu mowa o biciu rekordów w wyciskaniu na klatkę czy przysiadach lecz o ruchach typowo funkcjonalnych, pozornie błahych, jak sięganie po danych przedmiot, unoszenie przedmiotów nad głowę czy podnoszenie przedmiotów z ziemi.
Zgodnie z zasadą “joint by joint” Pana Greya Cooka (twórcy słynnego FMS) jedne obszary w naszym ciele powinny być stabilne inne mobilne. Poniższa grafika pokazuje je szczegółowo. Zaburzając tą zasadę narażamy się na kontuzję. Przykładem może być tutaj stabilizator na staw skokowy, usztywniając go, kolano, które z tego założenia powinno być stabilne przejmuje mobilność “szkodząc sobie”. Stąd często biegacze cierpią na bóle kolan...
Co zatem robić?
Ruszać się! W sumie banalne… ale tylko tak nabędziemy świadomość swojego ciała. Modne ostatnio rollery czy mobilizacje z gumami są ok, ale moim zdaniem zdecydowanie przereklamowane. Nie potrzeba specjalistycznych sprzętów czy sal treningowych, wystarczy ruch. Układ nerwowy, znając dane sekwencje i wzorce ruchowe poznaje je, oswaja się z nimi przez co później nawet już z obciążeniem wie jak sobie z nimi poprawnie radzić. Mając odpowiedni balans pomiędzy mobilnością i stabilnością nasza technika poprawi się i pozbędziemy się problemów nie tylko w ruchach typowo funkcjonalnych, ale również i bojach na siłowni.
Myślę, że nie był to ostatni wpis inspirowany szkoleniem, chłopaki z Health Facotry, sprzedali mi wiele ciekawostek, ale jeśli ktoś z Was chciałby sam zapisać się na ich kurs to powołując się na mnie dostaniecie dodatkową zniżkę, wystarczy, że w formularzu wpiszcie hasło blogkulturystyczny ;)